Wywiad z Franczyzobiorcą
8 lipca, 2022
Współpraca oczami franczyzobiorcy.
Zacznę od tego, że zdecydowałem się na otwarcie franczyzy „Ciacho bez cukru” ze względu na to, że jako pasjonat zdrowego trybu życia zwiedziłem wiele podobnych miejsc, a tylko w „Ciachu” urzekł mnie nie tylko wygląd, smak i sytość ciast, ale także profesjonalizm marki. Żadne inne miejsce nie dorównywało jakością do wyrobów, które zasmakowałem w Lublinie. Dla mnie jako właściciela punktu najważniejsze jest, żeby sprzedawać coś, pod czym sam się podpiszę obiema rękami i z czystym sumieniem. Ważnym było to abym robił coś w co wierzę.
Jak to się zaczęło?
Byłem na wyjeździe z okazji wesela dobrego kolegi i kiedy dzień wcześniej zwiedzałem starówkę, moją uwagę przykuło różowe logo i postanowiłem wejść. Zobaczyłem przytulne miejsce z klimatem i przesympatyczną obsługą. Zjadłem ciasto, wypiłem kawę i pomyślałem „Brakuje takiego miejsca w moim mieście”. Spontanicznie poprosiłem obsługę o kontakt do właściciela i już kilka dni później byłem po pierwszej rozmowie z Karolem.
Poznałem ogólny zarys inwestycji, jakie są jej koszty, zasady, oczekiwania właściciela względem współpracy i wtedy pierwszy raz poczułem, że czas na poważne zmiany w moim życiu. Dodam, że od dawna chodziło mi to po głowie, ale brakowało wisienki na torcie, kropki nad i, tak zwanego kopa mobilizacyjnego, by coś zmienić. Postanowiłem zrezygnować z pracy na morzu jako starszy oficer i się przebranżowić. Jako, że od dawna pasjonowałem się zdrowym żywieniem i treningiem, postanowiłem zrobić coś dobrego dla społeczeństwa i połączyć to razem z franczyzą „Ciacho bez cukru”
Gdy od środka zacząłem poznawać jak działa biznes, tylko utwierdzałem się w przekonaniu, że słuszną decyzję podjąłem i że jest to strzał w dziesiątkę. Wziąłem życie w swoje ręce i przeprowadziłem cukierniczą rewolucję. Podpisałem umowę franczyzy i wspólnymi siłami rozpoczęliśmy poszukiwania lokalu. W oparciu o doświadczenie i instrukcje robiłem reserach najodpowiedniejszego miejsca. Pomoc franczyzodawcy już wtedy była nieoceniona. Ogrom wsparcia był tym, czego potrzebowałem jako niedoświadczony laik biznesowy. Mój zapał był studzony słowami „Na spokojnie, to jeszcze nie ten właściwy lokal, pamiętaj, że to wybór na lata, miejsce musi mieć potencjał”. Dowiedziałem się jak wiele rzeczy ma znaczenie przy wyborze odpowiedniego lokum. Nie tylko metraż, ale także warunki techniczne, rozkład pomieszczeń czy parking. Trzeba przyznać, że znaleźliśmy chyba najlepsze miejsce z możliwych.
Po znalezieniu tego odpowiedniego, przy Placu Lotników w centrum miasta wynegocjowaliśmy warunki najmu i podpisaliśmy umowę. Byłem szczęśliwy, podekscytowany a zarazem trochę się bałem. W krytycznych momentach Karol zawsze znalazł chwilę, żeby rozwiać moje wątpliwości. Franczyzodawca zajął się projektem technologicznym, a po mojej stronie zostało zatrudnienie ekipy remontowej. Otrzymałem pełną dokumentacje i instrukcje, więc każdy wiedział co ma robić, a na potrzeby pytań miałem wsparcie architekta i specjalisty do spraw sanitarnych. W podręczniku operacyjnym miałem dokładnie wyszczególnione wszystkie materiały, więc odpadło mi mnóstwo stresów związanych chociażby z wystrojem wnętrz, ale jednocześnie mogłem wdrażać własne pomysły na aranżacje. Zależało mi na tym, by znalazło się miejsce na organizacje zabaw dla dzieci i otrzymaliśmy na to zgodę. Bardzo doceniam elastyczne podejście franczyzodawcy, ponieważ to rzadko spotykane w innych franczyzach. Wszystko miałem podane jak na tacy, nawet listę sprzętów gastronomicznych na których kompletnie się nie znam.
Dziś wiem, że sam bez pomocy franczyzodawcy nigdy nie otworzyłbym punktu, bo wymaga to ogromnego nakładu pracy od A do Z. Cieszę się, że mogłem liczyć na pełne wsparcie ze strony franczyzodawcy i całej ekipy podczas szkolenia, które zostało zorganizowane dla mnie i mojej ekipy. Wraz z cukiernikami przeszliśmy kompleksowe, tygodniowe szkolenie z zakresu produkcji ciast, muffin, trufli i innych produktów, a także z zakresu obsługi Sali i parzenia pysznej kawy. Ja dodatkowo przeszedłem warsztaty z zakresu zarządzania biznesem. Karol Babicz – CO marki ciacho bez cukru przygotował mnie pod kątem opracowania bilansu finansowego, zarządzania zasobami ludzkimi, kontroli jakości wykonywanej pracy oraz w obszarach strategii rozwoju lokalu na najbliższy rok czy lokalnego marketingu. To szkolenie bardzo dużo mi dało, poznałem ten biznes od kuchni. Mogę szczerze powiedzieć, że Karol jest świetnym mentorem i skarbnicą wiedzy, a ja czuje się w pełni zaopiekowany. Mimo, że Ciacho bez cukru to młoda marka, czuć profesjonalizm w podejmowanych działaniach.
Po powrocie ze szkolenia rozpoczęliśmy przygotowania do startu. Już dziś serdecznie zapraszamy do obserwowania naszego profilu i na pyszne Ciacho.
Mateusz – Franczyzobiorca Ciacho bez cukru Szczecin